Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2023

Anderson vs Keret

Obraz
Tak jak Anderson odpycha i przyciąga jednocześnie, szydzi i ubolewa nas zepsuciem współczesnego świata, tak Keret bierze wszystko w nawias, bawi się absurdem, klnie jak szewc i mimowolnie wpada w zadumę. Jeden i drugi daje do myślenia, jednak to Kereta kocham. Czy dlatego, że choć szorstki, daje nadzieję? A może tylko dlatego, że znam go nieco lepiej? A może po prostu jestem tchórzem, a Anderson doskonale mi to uświadamia?

Diuna vs Opowieści podręcznej - powieści graficzne

Obraz
Jako że "Diuny" nie czytałam, a "Opowieść podręcznej" i owszem, spodziewałam się, że graficzna wersja "Diuny" wyda mi się znacznie bardziej wciągająca niż komiksowa adaptacja powieści Atwood. Było jednak odwrotnie. Nie wiem do końca dlaczego. Obie powieści graficzne są miłe dla oka, porządnie wydane i wierne oryginałom (w przypadku powieści Herberta wierzę twórcom na słowo, w przypadku Atwood nie muszę). Odróżnia je tylko jeden szczegół. "Diuna" jest po prostu poprawna, o ładnie skomponowanych kadrach. "Opowieść podręcznej" wydaje mi się znacznie bardziej ekspresyjna. Łatwiej mi utożsamić się z główną bohaterką komiksu. A jakie są Wasze odczucia?

Znów Ishiguro

Obraz
Mam mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony akcji nie ma w niej za grosz, emocje trojga przyjaciół opisane są aż nazbyt szczegółowo, do tego ta kiczowata okładka. Z drugiej sam pomysł na to, kim są dawcy, ich dawni i obecni opiekunowie, z czym się zmagają, wart jest głębszego namysłu.  Gdyby autor zamiast powieści napisał długie opowiadanie, byłoby nieźle. Gdyby zaś zmniejszył papkę fabularną, a w to miejsce wyjaśnił, jak doszło do sytuacji, w której nasi bohaterowie się znaleźli, wyszłaby opowieść doskonała. A tak otrzymaliśmy niby young adult, ale nie do końca.

Keret vs Twardoch

Obraz
Czyli opowiadania kontra felietony. Fantazja i humor kontra autobiografia rozbita na krótsze fragmenty. Nie miałam jakichś szczególnych powodów, by preferować któregoś z autorów. Kereta dopiero poznaję, Twardocha pierwszy raz czytam. Obaj mają coś do powiedzenia. Z tym, że Keret rzadko mówi o sobie, a jeśli już, to nie wprost. Bawi się w przebieranki, podpatruje bliźnich. Czasem ich wyśmiewa, a częściej współczuje. Choć nigdy się nad nimi nie użala. Za to Twardoch... No, niestety, czasem jego ego odpycha mnie na kilometr. Za to, gdy opowiada o kimś innym, zwłaszcza o swoich przodkach czy zupełnie obcych ludziach, wychodzi mu to nie najgorzej. Może powinnam rzucić w kąt te jego wynurzenia i za jego powieści chwycić? Warto czy nie?

Filip

Nazywanie filmu imieniem głównego bohatera wydaje się banalne, lecz w tym przypadku całkowicie uzasadnione. To Filip nadaje rytm tej historii. To jego rozpacz i strach oglądamy, skryte za maską cynizmu. Jego zemstę. Jego tęsknotę za normalnym życiem. Wreszcie porzucenie go, by chronić kogo? Ukochaną? A może resztki własnej sprawczości?  Ogląda się to świetnie, wreszcie bez wstydu, że ambicje to może i polskie kino ma, ale ta realizacja.... Tu nie ma dłużyzn, kiepskiej jakości dźwięku, scenariusz dobry, aktorstwo nawet bardzo. Nie tylko to w wykonaniu Eryka Kulma, całe jego najbliższe otoczenie zostało wiarygodnie ukazane. Może oprócz pierwszej sceny, lecz ta była jedynie migawką, uzasadniającą dalsze postępowanie bohatera. I gdyby uznać niektóre sceny za metaforę, da się wybronić tych kilka odebranych od realiów zdarzeń.  Jedyne, czego mi brakuje, to jakiegoś kontrapunktu dla Filipa. Silnej postaci, z którą mógłby się spierać. Chociaż może właśnie na tym polega tragizm tej postaci? 

Baśń czy nie baśń?

Obraz
Baśń o Holocauście, czy to nie oksymoron? Albo fantazje, albo fakty, prawda? I jak opowiedzieć o tym dziecku, by po lekturze nie dorobiło się koszmarów? Gwarancji nikt uczciwy nam nie da, lecz "Hania i Hania" mogłaby być taką pozycją. Prostymi słowami, bez nadmiernego straszenia, lecz i bez zbędnego lukru Joanna Rudniańska opowiada o dwóch Haniach. Bliźniaczkach przygarniętych przez dwie rodziny, żydowską i polską. Które mimo starań przybranych rodziców znajdują siebie nawzajem. Co będzie dalej, tego nie zdradzę. Przeczytajcie sami. Warto.

Za fasadą

Obraz
Czasem potrzebuję czegoś, co się łatwo czyta.  Żeby złapać oddech między bardziej wymagającymi lekturami. Albo i bez powodu. Bo tak. "Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki" Justyny Polanskiej doskonale tę funkcję spełnia. I mniejsza z tym, ile z tego dziełka to jej własne słowa, a ile ghost writera. Jedyne, co jest w tej opowieści nadmiarowe, to porady dotyczące sprzątania w samym środku. Spokojnie mogłaby je wyrzucić z książki bądź przenieść na koniec, jako dodatek dla ambitnych. Bo kto wie, może czytelnik też znajduje przyjemność w sprzątaniu? Przynajmniej efekty widać. Nie to, co w przypadku wielu tak zwanych bullshit jobs. 

8% z niczego

Obraz
Styl wielce oryginalny, choć temat czasem banalny Przeczytaj opowiadanie "Ładna para", a opadnie Ci kopara Im krótsze te teksty, tym lepsze Dosadne, zabawne, perły przed wieprze Izraela współczesnego weź łyk duży Keret nie będzie Ci się dłużył Ile z tego spamiętasz, to rzecz inna I tak czas miło zleci, jak niesie wieść gminna 

Trudno powiedzieć

Obraz
Rzetelnie i jasno wyłożona wiedza na temat choroby, inteligencji, rasy i płci. Jak zawsze autor stara się być obiektywny, rozważając za i przeciw wielu rozwiązań współczesnych sporów. I co niezwykle cenne, nie narzuca czytelnikom swego punktu widzenia. Raczej kieruje ich w stronę krytycznego podejścia wobec tak zwanych prawd objawionych. Czasem lekko wyśmiewa obecne mody, lecz nigdy osoby, którym faktycznie jest trudno (np. osoby z zespołem Aspergera, osoby transpłciowe). A niekiedy ujawnia swoje słabości jak np. ambiwalentny stosunek względem swojego wysokiego IQ. 

Matka

Obraz
-Zawsze byłeś cholernym egoistą. Nigdy nie chciałeś namalować czegoś ładnego, choć potrafiłeś. Cudowne dziecko, powtarzali wszyscy wokół. Ale w Tobie tkwił diabeł. U Ciebie wszyscy wyglądają jak pokraki. Nawet kwiaty nie mogą być piękne. Wszędzie tylko śmierć i zniszczenie. I jeszcze te rysunki małych dziewczynek, nagich! Ty zboku! Nie waż się używać rodzinnego nazwiska! Nie pozwalam Ci! No już, skończyłeś? Hm, nawet, nawet... Syn wychodzi. Matka długo przygląda się portretowi. Po czym wiesza go...w szafie. Swoją godność ma.  "Portret Marii Schiele w futrzanym kołnierzu", Egon Schiele, 1907

Służka

Obraz
Tak, Panie. Wiem, co uczynić po Twej śmierci. Nikomu nie dam tknąć Twych obrazów, jeśli ich niegodzien będzie. Mają je czcić. W muzeach wystawiać. Jeśli który oprawy odpowiedniej nie zapewni, dzieł nie dostanie. A kupować mogą tylko najbardziej majętni.  Wszystkiego możesz być pewien. Wszystkiego dopilnuję.  "Portret Jeanne-Marie (Jenny) Le Guillou", Eugène Delacroix, 1840

Muzyka a obyczaje

Obraz
- Mamo? - Tak, Aniu? - Czy mogłabyś przestać grać?  - Ale dlaczego?  - Bo chcę Ci coś powiedzieć? - Co takiego? - Najpierw przestań grać. - Nie rozkazuj mi. Poza tym wiesz, że muszę ćwiczyć. - Zawsze musisz ćwiczyć. Nigdy nie masz dla mnie czasu! - Jak to, nigdy nie mam czasu?!? Pomiędzy ćwiczeniami... - Pomiędzy ćwiczeniami dyrygujesz służbą. Albo dajesz mi jakieś głupie robótki. Albo każesz mi uczyć się francuskiego. - Aniu, dziewczynka z dobrego domu powinna to wszystko umieć. Gdy dorośniesz... - Nie obchodzi mnie, co będzie, gdy dorosnę. Nienawidzę tych głupich robótek! Nienawidzę francuskiego! Nienawidzę tego fortepianu! - Ależ, Aniu! Jak Ty się wyrażasz! - Będę się wyrażać, jak zechcę. A Ty sobie graj te swoje pasaże. I tak nikomu się nie podobają! "Przy fortepianie", James McNeil Whistler, 1858 - 1859, olej na płótnie 

Portret

Obraz
- Maluj Pan, maluj, bylebym pięknie wyszła. Ma być tak pięknie, żeby wszystkie damy na mój widok skisły. I ani mi się waż synkowi memu wyłupiastych oczek malować. Ma być dostojnie. No, a teraz pokaż, coś zmalował! Co?!! Co to za łyse placki na jego głowie?!? Mówisz, że to prawda? A kogo obchodzi prawda?!? Pięknie ma być. I dostojnie. Albo tak nas namalujesz, albo z zapłaty nici... I wyszło, jak wyszło.  "Portret Eleonory de Toledo wraz z synem Giannim de' Medici", Jacopo Pontormo, około 1544 - 1545

Małżonków para

Obraz
- Jak myślisz, Edmundzie, zdoła nas dobrze namalować?  - Nie wiem, Tereso, nie wiem. Lecz jeśli dostrzegę choć cień kpiny w gotowym portrecie, zetrę mu ten zadowolony uśmieszek z twarzy. - Daj spokój, on ma zawsze taką minę, gdy się skupia. Edgar już taki jest. - Obyś miała rację, Tereso. Obyś miała rację... "Małżeństwo Morbillich", Edgar Degas, 1865

Wieczorem

Obraz
Dorożki turkocą, konie parskają. Światła latarni odbijają się w kałużach. Przekupki zachwalają swoje towary. Zimno, wszyscy się spieszą.  Nagle ktoś popycha mnie od tyłu. - Hej, co to za maniery! Co Pan sobie wyobraża? Ja tylko patrzyłam.  Dobra, wracam. Jestem w szlafroku, to nie strój do paradowania po ulicy. Zwłaszcza TAK ubranej ulicy. Wyglądam, jakbym się urwała z przytułku dla obłąkanych. - Hej, a to co? Szyba?!? To nie jest zabawne, wypuście mnie! To ja, chcę z powrotem! Wracajcie natychmiast! - Panienko, panienka wsiądzie do powozu, pani będzie się martwiła. Proszę, podam panience ramię. Nikt nie powinien panienki widzieć w takim stanie. - Ale, ale...to nie moje czasy ... To nie moje czasy. "Paryż wieczorem", Charles Courtney Curran, 1889, olej na płótnie 

Ona

Obraz
Matylda siedzi wyprostowana przy stole. Ma na sobie swoją najpiękniejszą suknię. Najlepsze perfumy. Muzyka wsącza się w jej mózg. Wino jest cierpkie. Takie jak lubi. Kelner dyskretnie ją obserwuje i dolewa raz po raz. Udaje, że nie widzi jej zaczerwienionego nosa ani łez, które kąpią do kieliszka.  Jakie to żałosne. Co kogo obchodzi zmarły admirał? Żeby choć była jego podwładną. Choć żoną. A co kogo obchodzi jego córka? W dodatku nieślubna?  Nic a nic. Nawet ona samej siebie nie obchodzi. A kelner obchodzi ją...jak śmierdzące jajo.  Bo pewnie już śmierdzi. Wino, nie wino, to ona jest przyczyną. Dajcie spokój. Tylko smęcić potraficie.  Koniec muzyki. Koniec!!!! "Elegia dla zmarłego admirała", Jack Vetriano, 1999

Sanna

Obraz
Śnieg szczypie Cię w twarz. Konie parskają. Nabierają pędu.  - Dokąd jedziemy? Czemu tak późno? Mam być cicho? Dlaczego?  Bo chcesz usłyszeć, jak las rośnie? Jak to, jak rośnie?  A to kto? One tak zawsze? Zawsze przychodzą popatrzeć? Nie boją się? Nie znają ludzi? Znają tylko Ciebie? - Tak, a teraz również Ciebie. 😊 "Krajobraz zimowy z saniami, Hans Olde, około 1893, olej na płótnie 

Nokturn

Obraz
Mglisty wieczór. Przenikające zimno. Ledwo co widać. Idę przez park. Dziarskim krokiem. Niech widzą, że się nie boję. Prawie przeszłam. Nagle wynurzają się. Topielica. Facet z siekierą. Przezroczysta staruszka.  - Dawaj szmal! - Nie mam. - To życie! - Też nie mam! - Jak to, nie masz? Jesteś żywa! - Nie bardzo. Nie wiem gdzie jestem. - Jak to gdzie? W parku! - Ale to nie mój park. Mój był zielony i strasznie zimny. - A ten niby nie jest zielony? Nie jest zimny? - Nie, hihi, nie. Ten jest niebieski. I bardzo śmieszny. - Śmieszny? Co Ty mi tu...? Co niby jest śmieszne?!? - No bo popatrz na siebie. Co to ma być, sztuczna krew? Siekiera taka lekka, czy to plastik? A ta nimfa, ta staruszka? Dajcie spokój, to jakaś parodia! Chyba się budzę. Zza ściany słyszę stłumione głosy: - Cholera, znów nie poszło. Jak mamy udoskonalić tę grę, skoro ona za każdym razem się śmieje. To się w ogóle nie sprzeda! - A jesteś pewien, że to dobra testerka? Może powinniśmy wziąć kogoś z dolnego pokładu? - Z dolneg

Zasnęła

Obraz
Zasnęła. Zakopana w nakrochmalone prześcieradła, niewinna, czysta, z włosem rozrzuconym na poduszce.  Siostry stąpają powoli. Byle jej nie obudzić.  Jeszcze wczoraj była półdzika. Ukradła im jedzenie. Chciała uciec. Siostra Łucja ją widziała, narobiła krzyku. Dzikuska jest silna, lecz osłabiły ją rany. Musiała przed kimś uciekać. Padła z wyczerpania. A może to przez dzbanek, który rozbiła na jej głowie siostra Łucja? Łucja to prostaczka, ale ona jedna miała odwagę zareagować. Reszta sióstr zamarła. Dawno nie widziały tak nagiego ciała. W dodatku tak młodego i silnego. Teraz śpi. Ale co robić, słodki Jezu, co robić?  Poruszyła się! Coś mamrocze? Szybko, przynieście wody! Nie święconej, zwykłej! Dajcie jej pić.  I ani słowa woźnicy. Ani księdzu. Żaden mężczyzna nie ma prawa o niej wiedzieć. To będzie nasza tajemnica. "W łóżku", Eduard Vuillard, 1891, olej na płótnie 

Wieczór po burzy

Obraz
Widzisz, malutka? Burza ustała, wszystko dobrze. Rybacy wracają do domu. Tata pewnie zaraz się pokaże. Zawsze jest na końcu, łowi do ostatniej chwili.  Nie płacz, nie płacz, poczekajmy jeszcze trochę. On wróci. Już ciemno, ale wróci. Zawsze wraca. Chodź, otulę cię. Wiem, że wieje, otuliłam Cię przecież. Czekamy. Zawsze czekamy. On o tym wie. Na pewno już tu płynie.  Patrz, to pewnie on, w tej łódeczce. Józefie! Józefie! Tu jesteśmy! Tutaj! O mój Boże, to nie on, to Karol! Karolu! Co się sta....?!? "Wieczór po burzy", Émile Auguste Wéry, 1897, olej na płótnie 

Spokój w naturze

Obraz
Spokój w naturze Przychodzi znikąd Tu mord, tam sielanka Naturę to ani ziębi Ani grzeje Ona jest Była i będzie Przyjmij to I daj mi spokój  "Spokój w naturze", Maurice Chabas, 1913, olej na płótnie 

Pantera

Obraz
Długo musiała gonić swą zdobycz Zziajana, posila się, a krew bryzga na boki Wokół niej wszystko zastyga, bojąc się poruszyć Jeszcze by je złapać gotowa A cóż to? Wstaje, niosąc resztki w pysku Idzie w Twoją stronę! Patrzysz na nią w przerażeniu Mija Cię Za sobą Słyszysz piski jej małych To dla nich ta uczta  "Pantera", Zbysław Marek Maciejewski, 1989, akryl