Posty

Wyświetlam posty z etykietą Historia

Małgosia contra Małgosia

Obraz
Czyli powrót w czytelnicze pielesze. Co czynię rzadko, bo książek, które jeszcze chcę przeczytać jest cała masa. Czasem jednak potrzebuję bezpiecznej przystani, a coś takiego oferują książki już mi znane. Szczególnie te dla dzieci i młodzieży. Szczególnie te z czasów mojego dorastania. Książka Anny Nowackiej dzieje się trochę w połowie lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku, gdy jeszcze nie było mnie na świecie. Głównie jednak w siedemnastym wieku, którego właściwie nie znam (w serialu "1670" realia epoki to tylko sztafaż, z kolei "Córki Wawelu" Brzezińskiej opowiadają o czasach wcześniejszych). Jest to więc podwójna podróż w czasie, co samo w sobie bywa interesujące. Najciekawsze jest w niej zderzenie obyczajów, języka i wierzeń. Wynika z tego sporo zabawnych sytuacji. Bywa też przejmująco, gdy główna bohaterka orientuję się, jak żyje chłopstwo. Lub gdy zauważa, że to wszystko dzieje się naprawdę, że może zginąć, że kilku osobom bardzo na niej zależy. Od czasu do...

Jak biały człowiek. Opowieść o Polakach i innych

Obraz
Bardzo dobra, dziennikarska robota. Widać wiele pracy na źródłach, dociekliwość, krytyczne podejście do przemyśleń własnych i cudzych. A przy tym jest to poruszające świadectwo tego, jak bycie postrzeganą jako Inna powoduje, że zmienia się też własne postrzeganie samej siebie. Z czego nie da się wyjść bez blizn.  Jest to więc książka pionierska i bardzo potrzebna w Polsce. Bo kimże jest Inny, jeśli nie powierzchownie innym Swoim? I czy naprawdę musimy leczyć własne kompleksy czyimś kosztem? Info dla osób niewidomych: na okładce mamy zdjęcie Oliwii Bosomtwe, gdy jeszcze małą dziewuszką była. Trzyma za rękę swoją mamę. Widać, że jest lato, bo Oliwia ubrana jest w białą sukienkę na ramiączkach, a Magdalena w pasiastą i tak samo krótką. Oliwka ma we włosach białe spinki, a jej mama okularnica włosy ma długie. Stoją na trawie, na tle jakichś krzaków i drzew. Widać, że to zupełnie zwyczajne zdjęcie, a nie szczególnie pozowane. 

Skąd się wzięła Polska?

Obraz
No właśnie, skąd? Skąd w ogóle biorą się państwa? Co było modne w średniowieczu? Jak poganie widzieli chrześcijaństwo? Jak sprytnym księciem był Mieszko, komu podarował wielbłąda, z kim się kumplował i jak widziały go jego żony? Boguś Janiszewski i Max Skorwider to jedni z moich ulubionych duetów autorskich. Konkrety, luz i wyczucie, kiedy można i warto się z czegoś ponabijać, a kiedy znacznie mniej (patrz "O, choroba!", chyba najpoważniejsza książka z serii, jednocześnie zaspokajająca ciekawość i podnosząca na duchu). I tak w każdym tomie. Ten o początkach państwa polskiego opracowali przy współpracy z Babką od Histy, której bloga możecie znaleźć tu  https://babkaodhisty.pl/ O takie lektury nic nie robiłam;) Info dla osób niewidomych: okładka w stylu komiksowym ukazuje naszym zdumionym oczom wielką, średniowieczną rozpierduchę. W kurzu bitewnym latają miecze, strzały, garnki, a nawet curry wursty. Nad nimi zaś niebieskie niebo i Babka od Histy w kółeczku. Cud, miód i orzeszk...

Wyszło jak zwykle... Rozbrajająca historia Polski

Obraz
Festiwal żenujących żartów. Fakty i fantazje wymieszane tak, że laikowi trudno je odróżnić. Po osiemdziesięciu stronach zwątpienia panu Pyzi udało się ostatecznie rozbroić resztki mego zainteresowania jego książką.  Info dla osób niewidomych: okładka to portrety czterech władców Polski. A to z dorysowanymi okularami, a to z diabelską bródką, wąsikami i różkami, a to z piracką opaską na oku i fajką w ustach, a to z trójkątnymi ząbkami. Pod tytułem kryje się jeszcze dwóch innych słynnych Polaków.  I czemu odnoszę wrażenie, że grafik postarał się bardziej niż autor tekstu?

Dni bez końca

Obraz
Pierwszą połowę książki czytałam bez większego zainteresowania. Ot, historia życia dwóch facetów z dziewiętnastego wieku. W dodatku pisana sto pięćdziesiąt lat później i fikcyjna. Czekałam na przełom, którym miało być przygarnięcie indiańskiej dziewczynki. Nadal jednak było zwyczajnie. Aż wybuchła wojna secesyjna. Ładne słowo określające rzeź, wszechogarniający głód i bezprawie. Na tym tle miłość Thomasa i Przystojnego Johna, ich opieka nad małą Winoną jawi się niczym kwiat na pustyni. Ich walka o zwykłe życie, dramatyczne okoliczności przemawiają mocno. A Thomasowe przebieranie się za kobietę staje się czymś oczywistym i pożądanym. 

Saturnin

Obraz
Kilkoro bohaterów. Ich przenikające się losy. Wielka czułość. Ogrom wyobraźni. Świadomość własnej niemocy. Kruchości. Katharsis i twórczość splecione w coś, co zapiera mi dech. 

Porządek i nieporządek

Zło wypreparowane i podane na najlepszej porcelanie. Tak dobrej, że i własną twarz można w odbiciu ujrzeć. Kim bylibyśmy w przededniu wybuchu wojny? Przed jaką prawdą skrylibyśmy twarz? Czytelnik jak słuchacz w ogrodzie pamięci. To tu, to tam coś mu pod nogi upadnie. W oczy zaświeci. Słuch trzeba wytężyć, każdy skrawek ogrodu przeczesać. Łatwe to nie jest, dla takiej opowieści warto. Czyli rzecz o sprawcach (nawet gdy się ofiarami nazywać każą) i faktycznych ofiarach (które ocalałymi się zwą). Duet Vuillarda ("Porządek dnia") i Krall ("Synapsy Marii H.").