Posty

Wyświetlam posty z etykietą Komiks

Ania z Zielonego Wzgórza

Obraz
Znacznie bardziej przemawia do mnie oryginalny* tekst LMM. A i tak połknęłam komiks jednym chapsem. Dlaczego? Nie miałam ochoty na nic poważnego, a te słitaśne rysunki w bibliotece kusiły. Wolałabym jedynie, by Ania nie mówiła "łał" czy "o rany", bo nigdy tak nie mówiła. I żeby czcionka była nadal czytelna, ale ręczna. A nie taka, jakby ktoś ją wydrukował z komputera. Ale może w Korei tak się właśnie robi? Ktoś coś wie? *No dobrze, nie oryginalny, a przetłumaczony z angielskiego przez Pawła Beręsewicza. I to tylko dwa tomy. Kolejne to już stare tłumaczenia, do których musiałam się przyzwyczaić, by poznać całą serię. Serię nierówną, lecz nie o tym jest ten wpis. 

Podróż smokiem Diplodokiem

Obraz
Lubisz smoki? Zabawę rysunkiem i słowem? Przygody? Roztargnionych naukowców? Antytalencia czarodziejskie? Dziarskie gosposie?  Taką zabawę zafunduje ci zarówno komiks, jak i film o smoku Diplodoku. Oba dobre, choć do mnie mocniej przemawia oryginał Baranowskiego. Zatrzymanie się na każdym kadrze to rzecz filmowi niedostępna. Poza tym wolę ręczny, dwuwymiarowy rysunek tuszem i akwarelą od animacji komputerowej. Z drugiej strony film mówi coś o Autorze, czego komiksy wprost nie przekazują. Coś ważnego dla każdego twórcy.  Przekonaj się o tym sam_a. 

Ponadprzeciętne monstrum

Obraz
Zdarzyło się tak, że Pierworodnej coś do czytania kupić chciałam. Komiks raczej niż książkę, bo takie ma upodobania. Miało być ciekawie, nie dziecinnie, lekko mrocznie, lecz bez przesady. Chyba się udało, choć okaże się jeszcze, co powie sama zainteresowana. Lub niezainteresowana, któż to wie? Oczywiście nie wytrzymałam i potestowałam oba tomiki. "M jak monstrum" kupił mnie w kilka sekund. Dużo emocji, kilkoro wyrazistych bohaterów, klasyczna kreska, oszczędne użycie barw. Wszystko to razem z przemyślaną fabułą było tak mocne, że podczas lektury wręcz słyszałam krzyki, szlochy i ciche rozmowy. I nie dzieliłam postaci na dobre i złe.  Z "Ponadprzeciętnymi" było już gorzej. Sam pomysł w porządku, ale to wykonanie. Postacie nawet ciekawie narysowane, lecz boleśnie sztampowe. Gdyby skupić się na głównej bohaterce, byłoby nieźle. Ale nie, trzeba rozwijać uniwersum, tom za tomem. Kasa musi się zgadzać. Ech...

My, sapiensi

Obraz
W tych dwóch komiksowych tomach jest taka masa wiedzy, że aż nie wiem, od czego zacząć. Do tego podana jest tak lekko, że zdobywanie jej bądź poszerzanie to wielka uczta. Na koniec człowiek sam już nie wie, co wiedział przed a czego się właśnie nauczył. A czego nie wie, tego się nie wstydzi, bo i naukowcy nie są pewni. I do tego ma apetyt na więcej. Więcej antropologii, historii cywilizacji, więcej ekologii, studiów nad płcią, więcej Harariego, Casanavego i Vandermeulena. To się chyba nazywa łakomstwo poznawcze🤭

Anderson vs Keret

Obraz
Tak jak Anderson odpycha i przyciąga jednocześnie, szydzi i ubolewa nas zepsuciem współczesnego świata, tak Keret bierze wszystko w nawias, bawi się absurdem, klnie jak szewc i mimowolnie wpada w zadumę. Jeden i drugi daje do myślenia, jednak to Kereta kocham. Czy dlatego, że choć szorstki, daje nadzieję? A może tylko dlatego, że znam go nieco lepiej? A może po prostu jestem tchórzem, a Anderson doskonale mi to uświadamia?

Diuna vs Opowieści podręcznej - powieści graficzne

Obraz
Jako że "Diuny" nie czytałam, a "Opowieść podręcznej" i owszem, spodziewałam się, że graficzna wersja "Diuny" wyda mi się znacznie bardziej wciągająca niż komiksowa adaptacja powieści Atwood. Było jednak odwrotnie. Nie wiem do końca dlaczego. Obie powieści graficzne są miłe dla oka, porządnie wydane i wierne oryginałom (w przypadku powieści Herberta wierzę twórcom na słowo, w przypadku Atwood nie muszę). Odróżnia je tylko jeden szczegół. "Diuna" jest po prostu poprawna, o ładnie skomponowanych kadrach. "Opowieść podręcznej" wydaje mi się znacznie bardziej ekspresyjna. Łatwiej mi utożsamić się z główną bohaterką komiksu. A jakie są Wasze odczucia?

Eko komiksy

Obraz
Wiedzieliście, że ekologii można uczyć bez zadęcia? Że można to robić z jajem? A nawet z pomocą, olaboga, bezczelnej Kropelki Wody czy Ekopyrka? Dużo przygód, bezpretensjonalne rymy i kreska z zawijasem to coś, co tygrysy lubią najbardziej. Autorzy tych cudeniek to Ewa Karska i S ławomir Kiełbus   (komiks o wodzie) oraz Jarosław Siek i Mariusz Uchman (komiks o recyklingu i opiece nad zwierzętami). Znacie jakieś inne przykłady udanego połączenia rozrywki z edukacją?