Filip

Nazywanie filmu imieniem głównego bohatera wydaje się banalne, lecz w tym przypadku całkowicie uzasadnione. To Filip nadaje rytm tej historii. To jego rozpacz i strach oglądamy, skryte za maską cynizmu. Jego zemstę. Jego tęsknotę za normalnym życiem. Wreszcie porzucenie go, by chronić kogo? Ukochaną? A może resztki własnej sprawczości? 

Ogląda się to świetnie, wreszcie bez wstydu, że ambicje to może i polskie kino ma, ale ta realizacja.... Tu nie ma dłużyzn, kiepskiej jakości dźwięku, scenariusz dobry, aktorstwo nawet bardzo. Nie tylko to w wykonaniu Eryka Kulma, całe jego najbliższe otoczenie zostało wiarygodnie ukazane. Może oprócz pierwszej sceny, lecz ta była jedynie migawką, uzasadniającą dalsze postępowanie bohatera. I gdyby uznać niektóre sceny za metaforę, da się wybronić tych kilka odebranych od realiów zdarzeń. 

Jedyne, czego mi brakuje, to jakiegoś kontrapunktu dla Filipa. Silnej postaci, z którą mógłby się spierać. Chociaż może właśnie na tym polega tragizm tej postaci? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest