Posty

Wyświetlam posty z etykietą Rodzina

Porządkowanie

Obraz
Szczerze i bez ckliwości o swojej zmarłej matce chyba rzadko kto potrafi pisać. Ciut kpiarsko, lecz z szacunkiem, czułością wręcz. Tak, że ktoś obcy spija te słowa łapczywie, w głowie obraz tej nietuzinkowej kobiety budując. Tak właśnie potrafi pisać Marcin Wicha. Czytając jego "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" ogarniało mnie uczucie, że to jakiś dialog z "Poufnymi" Grynberga. Obaj piszą o zmarłych rodzicach, o życiu z nimi, ich chorowaniu, o stracie wreszcie. O dzieciństwie własnym i własnych dzieci. O tym, jak to jest być dzieckiem ocalonych z Zagłady. Choć o tym ostatnim to mimochodem. Stąd siła obu książek.

Gęstość

Obraz
Niektóre książki są aż gęste od znaczeń. Nic nie jest w nich podane na tacy, to raczej wyimki z nurtu życia. Sceny, które wracają jak fale przyboju. Role zmieniają się, pamięć przychodzi i odchodzi, pozostawiając słony smak. Puchata scena za sprawą jednego telefonu zmienia się w chropowatą. Raniącą po raz enty. Smutek miesza się z czułością, niefrasobliwość zmienia w świadomość. Kto inny, jak nie dzieci ocalonych z Zagłady wie o tym najlepiej?  Mikołaj Grynberg "Poufne", Wydawnictwo Czarne 

Pisanie a życie

Obraz
Im bardziej zagłębiam się w prozę Kereta, tym bardziej wydaje mi się ona wyważona, a absurd naturalny. "Siedem dobrych lat" to taka kropka nad "i". Mniej w niej typowego Keretowego stylu, a znacznie więcej czułości dla bliskich i obcych, autoironii, a nawet nostalgii. Nie ma się co oszukiwać, założenie rodziny i spłodzenie dzieci wiele zmienia. Przytępia rysy, przesuwa skupienie na sobie na uwagę dla innych, zmienia wagę wielu spraw. Powoduje, że nawet obcy ludzie, tacy jak ja, widzą w pisarzu kogoś więcej niż tylko sprawnego obserwatora świata. I jakaś część jego uczuć do najbliższych udziela się również mnie, choć przecież nigdy ich nie spotkałam. A bardzo bym chciała. 

Oblicza rodziny

Obraz
Jak różna potrafi być rodzina, pokazują na przykład te dwie książki. Jej członkowie mogą mieć problemy, a mimo to wspierać siebie nawzajem. A przynajmniej wspierać dzieci. I to właśnie widać w "Tajemnicy wiklinowego koszyka" Markety Zinnerovej. Natomiast we "Wronach" Petry Dvorakovej widzimy rodzinę pozornie normalną, a faktycznie patologiczną. Przemoc psychiczna przechodzi w fizyczną, przy czym to ta psychiczna dominuje. I tak jak śledząc perypetie Klarki z "Tajemnic..." można się odprężyć, tak poznając Basię i jej otoczenie czujemy bezradność i rosnące napięcie. Napięcie, któremu nie będzie dane ujść bez konsekwencji. To nie bajka, niestety. Coś jeszcze, oprócz rodziny, łączy Klarkę i Basię. Nieświadomość rodziców. Jedni i drudzy są przekonani, że wszystko, co robią, robią dla dobra córki. A jednak ją odrzucają. Tylko że w przypadku Klarki, jest to lekkie i odwracalne, co zresztą dzieje się na końcu, gdy uświadamiają sobie swój błąd. W przypadku Basi jes