Posty

Wyświetlam posty z etykietą Statystyka

Statystycznie rzecz biorąc

Obraz
Psychofanką Janiny zostać łatwo. Toż to postać przesympatyczna, szczodra w dowcipie i szerzeniu wiedzy, a do tego odważna. Trudniej się o coś przyczepić. Zacznijmy więc od plusów. W obu książkach o statystyce znajdziemy multum przykładów, które nawet najbardziej zestrachanemu osobnikowi statystykę oswoją. Przy okazji go rozśmieszą i do własnych poszukiwań zachęcą.  Jedyne, czego mi w obu książkach brak, a brak dotkliwie, to pospolitego indeksu pojęć. Bo na koniec zostaje człek z poczuciem, że gdy komuś obcemu na szybko pokazać, że serio Janina, bawiąc UCZY, to nie ma jak. Tytuły rozdziałów mocno rozrywkowe, nijak w tym nie pomagają. Bibliografia z tyłu coś sugeruje, ale umówmy się, osoba niewtajemniczona w statystykę oraz angielski tego nie ogarnie. I sterczy tak człek w klinczu, płakać mu się chce, bo Janinę wielbi i chciałby tym tych wszystkich spokojnych, uporządkowanych ludzi zarażać. I nie może, tak potwornie nie może.

Edukacja, czyli ubaw po pachy

Obraz
Książki, które ucząc bawią, bawiąc uczą. I posiadają walory kształcące 😉 Na pierwszy ogień wrzućmy "Statystycznie rzecz biorąc",    Janiny Bąk. C złowiek czyta bąbelkując jak szampan zagryziony truskawkami, z cicha rechocząc. Bywa, że takich spazmów dostaje, że otoczenie wezwanie medyka rozważa. Ale czy  Karol Baczkowski  powinien takie niepoważne ataki obsługiwać? A propos dziwnych przypadków, to "Tajemnica eksplodujących zębów" Thomasa to gratka dla każdego, kto chce poznać język czasopism medycznych od XVII do przełomu XIX i XX wieku, czyli z okresu, gdy zawód lekarza był przede wszystkim sztuką, a w niewielkim stopniu nauką. Wielce osobliwe przypadki, choć dawkować je lepiej po kawałku (tyle ich jest) i może niekoniecznie podczas posiłku. Kto zaś poważniejszych opowieści szuka, temu dzieła Jürgena Thorwalda gorąco polecam. "Wytrzyszczka" Michała Rusinka natomiast zaznajomi Was z pochodzeniem nazw miejscowości. Wiele tu zmyłek, a nauka przemiła, bo ksi...