Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2024

Poezję, lecz jaką?

Szymborskiej wielbię prawie wszystko  Ponadto Konopnickiej "Kubek", Bursę, dalej... rżysko  Nie chcąc na ciężkie Norwidy być skazaną Ku prozie uciekam, tymczasem to miano Płynne bywa, Krall czy Grynbergowi też pasuje Mylić się mogę, po prostu tak czuję 

Fotografia

Stoją jak jak wąż Jeden mąż Dzieci dwoje Kocur w pokoje ich żurawia zapuszcza Rodzajowa ta scena Kończy ów krótki Poemat 

Matką być

Z przykrością stwierdzam, że straszna ze mnie jędza Bawić się z dziećmi nie umiem, sztywnam w emocji i rozumie Za zadaniami gonię Czas wspólny bez sensu trwonię Co więc musi się stać, by z zabawą być za pan brat? Czemuż nie umiem w role? Czemuż dorosłą być wolę? I co to w ogóle oznacza - dorosnąć? A przy tym nie zgnić Niech mi kto wytłumaczy, bo wiele przede mną jest pracy Czy zdążę nim one dorosną? Uciekną w dorosłość ich własną? Ratunku! W mej głowie jest ciasno! Czy mogą na mnie zaczekać? Emocji wezbrała tu rzeka I znów jestem nastolatką Doprawdy, niełatwo być matką!

Ołówkowanie

Ołóweczkiem skrobu skrob aby myśli został trop By graficzny obraz chmur zasłał papier mój w c-dur A gdy chęć taka najdzie mnie to w ukłonach grafit gnę By ten kiczu dziwny swąd wraz z mą gumką umknął stad Tak więc zeszyt tani mój kryje myśli długi zwój On wytrzyma więcej niż człowiek, który dawno skisł

Pamiętniki Ptaszka Staszka

Obraz
Musiałam się dośmieszyć. Pilnie. Przeorała mnie ta Bronka od kamieni (patrz poprzedni wpis). I wtedy z półki bibliotecznej łypnął na mnie Ptaszek Staszek. Łypnął raz, drugi, trzeci. Anim się nie spostrzegła, już wszystkie jego wywody przeleciałam. I żal mnie ściska, że trzeba je będzie oddać. Jakże to?!? Czyż sam kot Jaśniepan ma mi wystarczyć?? Staszku, wracaj! Łon Cię nie zeżre, za leniwy na to!

Nakarmić kamień

Obraz
Słowa bolą. Zaskakują. Wywołują zadumę. Słowa rebusy. Kamienie. Przebłyski. Przypływy i odpływy. Słowa jak krzyk. Jak szept. Aż po płacz.  Osobne. Bezbronne. Pisklęta, które wykluć się nie chciały. Lecz nie miały wyboru.

Tak wygląda prawdziwa poetka, podciągnij się!

Obraz
Powiem to prosto Nasyciłam się już Szymborską Lecz nie Kulmową Co to, to nie Kto czytał listy Ten wie O niej  To i owo

Bezecnik gramatyki polskiej

Obraz
Smakowity kąsek. Sporo ciekawostek, zabawy z językiem, wyjaśnień na luzie. Same tytuły rozdziałów wiele mówią: Przypadkowe towarzystwo, rzeczownikowa brać, klika czasownika, niesłowne imiesłowy, reszta szajki, językowa atmosfera, własne zdanie. Pozycja (sic!) obowiązkowa dla każdego Grammar nazi oraz dla niesfornych uczniów, których ostrzeżenie Jerzego Bralczyka zachęci miast odstraszyć. Tych ostatnich ma szansę nie tylko rozbawić, ale i pocieszyć.

Kręci się

Powiedz mi jak to jest że jedno słowo jeden gest Zacząć od nowa już siłę masz I jakże inna jest twoja twarz Opada wtedy znużenia pył Biec poczynasz i gnasz co sił By zdążyć nim zapadnie zmierzch Staniesz się tym kim byłeś też I tak to właśnie kręci się Ty o tym wiesz I ja też wiem 

(...)

Może kiedyś gdy umrę Ktoś weźmie słowa i w trumnę mi je włoży Ktoś bardzo smutny lecz żywy Ktoś piękny i nieprawdziwy A potem pójdzie na spacer długi A potem będzie  długo mrugać By widok przestał mu się mglić By mógł swobodnie wreszcie żyć 

Portret Doriana Graya

Obraz
Irytująca książka. Bohaterowie nie mówią normalnie, oni wygłaszają teorie. Są jak puste ramy dla teorii autora. Widać w nich dużo pogardy dla kobiet, klas niższych oraz ras innych niż biała. Właściwie dla wszystkich ludzi, którzy nie są Anglikami.  Sam temat książki niegłupi, lecz pretensjonalnie podany. Wątek homoseksualny gdzieś tam się przewija, ale w taki sposób, że ani mnie to ziębi, ani grzeje. Przypuszczam, że zamiarem autora była satyra, ale cóż poradzę, w moich oczach wyszło to drętwo.  Mógłby się chłopak bardziej postarać. Niestety, martwy z niego trup. A szkoda, bo ciekawe, co by teraz o swoich ziomkach napisał?

Białe jabłka

Obraz
Nie wiem, jak Carroll to robi, ale za każdym razem wodzi mnie za nos. Tu podrzuci trochę mistycyzmu, tam szczyptę magii, solidną dawkę emocji i ciut sentymentalizmu. I bawi się, nieustannie się bawi. Wszystko jest możliwe, lecz jest w tym jakaś spójność. Wielbię go, a jednocześnie dziko zazdroszczę talentu.

Chcę tylko

Obraz
Chcę tylko Napisać prozę  Lub jakiś wiersz Odzyskać mowę I siłę też Bo że ich nie mam To jasne jest Te klatki ciasne W których to piszę Oddają tylko Pustkę I ciszę  (Na zdjęciu zielonogórski mural nieznanego mi autora).

Stworzenie

Świat nie powstał w jednej chwili. Zastanawiała się jak go ułożyć. Powinien być wystarczająco ciekawy, by nie znudziła się nim przez wieki. A jednocześnie w miarę bezpieczny, by rodziły się dzieci. Dzieci? Właściwie, po co w ogóle miały powstawać? Czy nie dość kłopotów miała z własnymi? Z drugiej strony czyż nie oddałaby wszystkiego, by móc znów usłyszeć ich piski? By poczuć spojrzenie choć jednego na swojej twarzy? Nie, dzieci muszą powstać? Ale zwierzęta? Czy nie dość się wycierpiały? Niech zostaną. Co zaś tyczy się ludzi, Bo zamyśliła się głęboko. Na co jej ludzie? Wszystko, co potrafią, to otwieranie puszek z żarciem i bezmyślne głaskanie.  Bo ziewnęła przeciągle. Po czym ułożyła się wygodniej. Ta plama słońca była cudowna. A o świecie jeszcze pomyśli. Miała sporo czasu nim Freja wezwie ją ponownie.

Przesilenie

Zastanawialiście się kiedykolwiek, czym jest autyzm i dlaczego tak często to słowo łączy się ze słowem spektrum? A może bardziej interesuje Was, jak naprawdę wygląda piesza wędrówka wybrzeżami Wielkiej Brytanii? (spoiler alert - polska okładka to bujda). "Przesilenie" odpowiada na wszystkie te pytania. Przyznaję, że w opisach trasy mocno się gubiłam. Byłam tylko w Londynie, więc nijak nie mogłam odnieść jej opisów tych wszystkich małych miasteczek i wiosek do rzeczywistości. Natomiast bardzo, ale to bardzo ciekawe okazało się zajrzenie do umysłu autorki. Szczerej do bólu i w niektórych momentach zaskakująco podobnej do mnie. Podkreślam, w niektórych. Doceniam samodiagnozę, lecz jedynie jako proces dochodzenia do diagnozy przez kogoś kompetentnego. Co ostatecznie Katherine May uczyniła. Przy okazji snując rozważania o wpływie ducha epoki na postrzeganie czyjegoś temperamentu przez otoczenie. Podsumowując, to książka do niespiesznego czytania. Kto pragnie szybkich odpowiedzi, m...