Czytanki i pisanki, czyli blog głównie literacki. Po polsku, choć nie wyłącznie. Ku uciesze, zadumie, zdziwieniu czytelników. Jeśli takowi się znajdą 😉
Nakarmić kamień
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
-
Słowa bolą. Zaskakują. Wywołują zadumę. Słowa rebusy. Kamienie. Przebłyski. Przypływy i odpływy. Słowa jak krzyk. Jak szept. Aż po płacz.
Osobne. Bezbronne. Pisklęta, które wykluć się nie chciały. Lecz nie miały wyboru.
Pół Linkendina mi tego "Czarnego łabędzia" polecało. Bo taki przełomowy, oryginalny i w ogóle. Udałam się zatem na łowy w bibliotece. Po kilku miesiącach udało się dorwać ptaszysko. Przeczytałam osiemdziesiąt stron, było nieźle, choć nie porywająco. Po czym mój wzrok przypadkowo spoczął na dziełku Magdaleny Gałęzi. No i kurde przepadłam. Nigdy nie zostanę prawdziwą intelektualistką 😥 Kociarze to jednak osobny gatunek człowieka 😉 A Wy czym się ostatnio zblamowaliście? Ciekawissima bardzo.
Co robić, gdy w głowie Zagnieździ się rym? Co robić, co robić, Co robić mam z tym? Co robić, gdy wierszyk Białym być nie chce? Gdy struny melodii Wciąż łechce i łechce? Gdy pląsa po łące Jak konik ten polny Beztroski i cudny I jakże swawolny? I pląsa, i pląsa i pada bez tchu Co robić z konikiem, co zrobić mam mu? Poważny nie będzie on chyba już nigdy, Lecz przecież nie robi to nam żadnej krzywdy? Że jeden ten konik wciąż pląsa i pląsa Czy o to wypada wciąż jeszcze się dąsać? I minę wypada nasrożyć jak nikt? Toż zabezpieczony nasz byt jest i wikt! A konik na koniec sezonu letniego Umierać pod płotem znów będzie, kolego! Pożałuj konika, kolego mój srogi, Jeżeli ów muzyk choć troszkę ci drogi I rzuć mu okruszek malutki lub dwa, Gdy konik do wódki zatańczy raz-dwa (Grafika autorstwa Anny Gil, kontakt: https://www.gilanna.studio/)
Każdy widzi? Ano właśnie nie każdy. Mimo dobrych chęci nie da się być wszędzie. Z odsieczą przybywają nam książki, choć nie tylko. Choćby genialne "Children just like me" Anabel i Barnaby Kindersleyów, którzy odwiedzili kilkadziesiąt dzieci na całym świecie, rozmawiając z nimi, ich rodzinami, fotografując ich codzienne życie. Anabel głównie rozmawiała, a Barnaba focił do upadłego. Piękna rzecz, tylko czy nadal można na tych informacjach polegać? Wszak ich dzieło ma blisko trzydzieści lat. Jak zmieniło się życie dzieci z tej publikacji poza tym, że zapewne dorosły i założyły własne rodziny? Weźmy "Factfulness" Hansa Roslinga, jego syna Oli i synowej Anny. Rzecz świeża, ledwie pięć lat temu wydana. Test na początku książki zobrazuje nam skalę naszej ignorancji. Co wiemy o poziomie edukacji, dochodów, ochrony zdrowia, śmiertelności czy zmianach klimatu? Okazuje się, że znacznie mniej niż duma pozwalałaby nam przyznać. Przy czym wynika to nie tylko z przestarzałej wied...
Komentarze
Prześlij komentarz