Ponadprzeciętne monstrum
Zdarzyło się tak, że Pierworodnej coś do czytania kupić chciałam. Komiks raczej niż książkę, bo takie ma upodobania. Miało być ciekawie, nie dziecinnie, lekko mrocznie, lecz bez przesady. Chyba się udało, choć okaże się jeszcze, co powie sama zainteresowana. Lub niezainteresowana, któż to wie?
Oczywiście nie wytrzymałam i potestowałam oba tomiki. "M jak monstrum" kupił mnie w kilka sekund. Dużo emocji, kilkoro wyrazistych bohaterów, klasyczna kreska, oszczędne użycie barw. Wszystko to razem z przemyślaną fabułą było tak mocne, że podczas lektury wręcz słyszałam krzyki, szlochy i ciche rozmowy. I nie dzieliłam postaci na dobre i złe.
Komentarze
Prześlij komentarz