Dywan
Przyjemna opowiastka, stworzona dwukrotnie przez Pratchetta. Raz za jego nastolęctwa (wersja z 1971), a drugi raz za dojrzałości (poprawki z 1992). Punkt wyjścia jest prosty - a co, gdyby w naszym dywanie żyły maciupkie ludziki, dla których włosie dywanu byłyby niczym drzewa? Nie wiem czy to wynik fascynacji roztoczami czy tylko rozbuchana wyobraźnia. Czyta się to lekko, leniwie unosząc się z nurtem opowieści. Opowieści o spokojnych Munrungach, skorych do bitki Zwinnach czy znających przeszłość (a niekiedy i przyszłość, i to we wszystkich jej odsłonach) Wightach. Oczywiście pojawiają się komplikacje, a nawet coś na kształt wątku romantycznego. I spora dawka nienachalnego humoru. A przede wszystkim zapowiedź wspaniałości Świata Dysku. Info dla osób niewidomych: soczyście zielona okładka przedstawia mrowie charakternych ludzików, przeciskających się pomiędzy grubymi włosami Dywanu. Narysowani są zadziornie, jak na Paula Kidby'ego przystało.