W spektrum

Niektóre tematy trudno udźwignąć jako czytelnik, a co dopiero jako autor. A mimo to warto je poruszać, a nawet należy. Bo wiedza może uchronić nas przed powtórką.

Weźmy choćby eugenikę. Jej początkowe cele wydawały się zaszczytne. Pomoc ubogim poprzez stworzenie opieki społecznej, zdrowotnej, świetlic dla dzieci i młodzieży itd. Nie tylko w Europie, ale i w Stanach wprowadzono takie rozwiązania. Nie zauważono jednak, że może to skręcić w złą stronę. No i oczywiście skręciło. W Austrii i Niemczech ekstremalnie, dopasowując się do wymogów nowego reżimu. A że reżim nie był jednolicie zły dla wszystkich, masowy ruch oporu w tych dwóch krajach nie powstał. I ludzie się dostosowali. Po wojnie wszyscy przeszli weryfikację prawną, o wiele prostszą niż późniejsza analiza historyczna. Dość bezpiecznie będzie powiedzieć, że niewinne były tylko dzieci. I jak zwykle w takich przypadkach, to one ucierpiały najbardziej.

Znamy relację tylko tych, które przeżyły. Do końca życia borykały się z traumą. Co dokładnie spotkało te, które zabito, nie wiemy. Na pewno nie była to łatwa śmierć.

Cóż, idziemy prawie stulecie dalej. Nazwiskiem Aspergera nadal nazywa się wysoko funkcjonujący autyzm, choć nie wszędzie. Mamy też autyzm klasyczny, wczesnodziecięcy i atypowy. Tym dzieciom diagnoza daje przynajmniej szansę na bezpłatną pomoc od strony państwa. Dzieciom z ADHD znacznie mniej. Chyba, że dodamy, że są zagrożone niedostosowaniem społecznym. Co dla jednych szkół będzie pretekstem do pozbycia się takiego ucznia. Ale dla innych do udzielenia mu pomocy.

Rodzi się pytanie o intencje etykietowania. Diagnozujemy kogoś, żeby odsiać dobrze od słabo rokujących czy żeby pomóc mu jak najpełniej się rozwinąć?

Edith Sheffer,, "Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy", Wydawnictwo Poznańskie 

oraz Jacek Hołub "Niegrzeczne. Historie dzieci. ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera", Wydawnictwo Czarne

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest