Posty

Świat, jakim jest

Obraz
Każdy widzi? Ano właśnie nie każdy. Mimo dobrych chęci nie da się być wszędzie. Z odsieczą przybywają nam książki, choć nie tylko. Choćby genialne "Children just like me" Anabel i Barnaby Kindersleyów, którzy odwiedzili kilkadziesiąt dzieci na całym świecie, rozmawiając z nimi, ich rodzinami, fotografując ich codzienne życie. Anabel głównie rozmawiała, a Barnaba focił do upadłego. Piękna rzecz, tylko czy nadal można na tych informacjach polegać? Wszak ich dzieło ma blisko trzydzieści lat. Jak zmieniło się życie dzieci z tej publikacji poza tym, że zapewne dorosły i założyły własne rodziny?  Weźmy "Factfulness" Hansa Roslinga, jego syna Oli i synowej Anny. Rzecz świeża, ledwie pięć lat temu wydana. Test na początku książki zobrazuje nam skalę naszej ignorancji. Co wiemy o poziomie edukacji, dochodów, ochrony zdrowia, śmiertelności czy zmianach klimatu? Okazuje się, że znacznie mniej niż duma pozwalałaby nam przyznać. Przy czym wynika to nie tylko z przestarzałej wied

The Culture Map

Obraz
An interesting and useful book recommended to me some time ago by Cedric. The only Cedric I know actually😄 It's written in a clear, American way, but fortunately not too American😄. The only default for me was that Poland was mentioned only twice on the graphs, so I had to try to find our place rather blindly. But even then the examples of other countries from the whole world showed me the richness of possibilities that can both be problematic, but can also turn to a big advantage of multicultural teams. Navigating them is maybe not easy, but is fascinating.  So, if you work with foreigners, go abroad or are simply curious, don't think twice. Get a copy of Erin's book and start diving into this sea.

Oni pisali

Pisali książki ode mnie młodsi Pisząc poważnie, plotąc trzy po trzy Pisali oni, pisały one Puchły z wysiłku, całkiem czerwone Lecz tego wysiłku nie widać w ogóle Książki na półkach tulą się czule I z niemym na mnie patrzą wyrzutem Jakie powody masz ty ku tem By koleżanki nam nie wytworzyć? Czyż nie pozwolić swym myślom ożyć Nie jest to czasem zbrodnią straszliwą? Patrzą wciąż na mnie i patrzą krzywo  Szeleszcząc z uporem kartkami swemi Bym napisała COŚ nie z tej ziemi Na co odpowiedź mam znakomitą Talent się poszedł paść na pszenżyto! Nie wrócił jeszcze, choć przeszły deszcze Choć przeszły duże, wielkie kałuże Po sobie pozostawiając Talent był to nie byle jaki Lecz rozdziobały go głodne ptaki Świergolą teraz jak poparzone Wyśpiewując trele natchnione Kręcąc ogonem i strosząc piórka A ja tymczasem dam sobie nurka W kolejną knigę, tak znakomitą Że po lekturze zostanie łyko Reszta pożarta zaś jednym chapsem Czytanie dla mnie jest jakby sznapsem To jest treść główna żywota mego Talent rzec

Stoner

Obraz
Chwile wracające niczym fale przyboju. Pytania bez odpowiedzi, rodzące jedynie kolejne pytania. Uporczywe podążanie za prawdą. Zagubienie. Nieliczne momenty pewności. Wszechogarniająca samotność, przetykana gdzieniegdzie miłością. Choć częściej przyjaźnią. Oto życie Stonera. Czy tylko jego? 

Odmęty niepamięci

Obraz
Książka dwóch Norweżek może i nie jest bardzo odkrywcza, za to pomaga uporać się z kilkoma mitami. Na przykład z mitem kiepskiej pamięci, mitem pamięci idealnej, wreszcie z mitem życia tu i teraz. Szczególnie ten ostatni bardzo mi ciążył, skoro regularnie podróżuję między przeszłością a przyszłością. Jak się okazało, to normalny i wręcz pożądany stan zdrowego umysłu. Nawet dzieci (zwykle od wieku 5-7 lat) to robią. Ba, zwierzęta również, choć w mniej widoczny sposób. Zatem komu mało było publikacji Sacksa czy Thompson, ten/ ta może się i na książkę sióstr Østby skusić. Czyta się ją lekko, a można trochę wiedzy o neuropsychologii łyknąć. 

Allerød

Obraz
Miało być śmiesznie do rozpuku i zagadkowo. Było śmiesznie trochę i bardzo męcząco. Wytrwałam tylko przez nawyk doczytywania do końca. I przez pana Muldgaarda. Za tę postać gnę się w ukłonach wobec Autorki, która być może właśnie na mnie z zaświatów wygląda. O ile akurat nie pisze nowej komedii kryminalnej. Bez niej w niebie musi być okropnie nudno. Nikt nie pali i nie pije, nie drze sobie rajstop przy przełażeniu przez okno, nie wpada we własne pułapki, nie obgaduje nikogo i nie łże na zawołanie.

Ci straszni turyści

Obraz
Tak można byłoby podsumować zbiór wywiadów* z pilotami wycieczek, rezydentami i przewodnikami. Straszni są głównie Polacy, choć i turyści zagraniczni mają swoje za uszami. W zasadzie nie wiem, czemu ktoś miałby chcieć ich obsługiwać. Z przyzwyczajenia? Braku lepszych ofert? Nie mam pojęcia. Wiem jedno. To nie są łatwe zawody. Zwłaszcza bycie rezydentem ma się nijak do moich wyobrażeń. Pilotom podobno łatwiej, a najłatwiej to przewodnikom.  Szczęśliwie nie muszę jeździć z biurem podróży. Ani dla żadnego pracować. A zawód przewodnika wydaje się nawet kuszący. Można łazić do woli, a nawet więcej. I gadać w obcych narzeczach. *Oficjalnie to reportaż. Ostatnio coraz więcej książek do nich aspiruje.