Gęstość

Niektóre książki są aż gęste od znaczeń. Nic nie jest w nich podane na tacy, to raczej wyimki z nurtu życia. Sceny, które wracają jak fale przyboju. Role zmieniają się, pamięć przychodzi i odchodzi, pozostawiając słony smak. Puchata scena za sprawą jednego telefonu zmienia się w chropowatą. Raniącą po raz enty. Smutek miesza się z czułością, niefrasobliwość zmienia w świadomość. Kto inny, jak nie dzieci ocalonych z Zagłady wie o tym najlepiej? 

Mikołaj Grynberg "Poufne", Wydawnictwo Czarne 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest