Trzy odsłony Sendlerowej

Czyli film "Dzieci Ireny Sendlerowej" z 2009 r., książka Anny Bikont "Sendlerowa. W ukryciu" i dramat muzyczny"Irena" w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pierwszy bardzo emocjonalny, jego krytyka skłoniła mnie do przeczytania książki. Która okazała się analizą fenomenu Sendlerowej, jej współpracowników, ocalonych, rodziny, funkcjonowania polskiego społeczeństwa w czasie okupacji. 

Co do spektaklu. Rozumiem, że to skrót. Jednak robienie z głównej bohaterki katoliczki, irytująca dosłowność wyśpiewywanych tekstów i jeszcze te błędy ortograficzne w napisie "nur für Juden" po prostu mnie dobiły. Aktorzy grali poprawnie, śpiewali poprawnie, wszystko było jakieś gładkie i pomnikowe. Jedynie sceny tortur i rozmowy Sendlerowej z dorosłym Ickiem wybijały się z tego schematu. Czy wystarczą, by wybić polskiego widza z samozadowolenia? By poszukać wiedzy o rzeczywistych osobach, ich motywach, życiu po wojnie?

Czas pokaże. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest