Edukacja, czyli ubaw po pachy

Książki, które ucząc bawią, bawiąc uczą. I posiadają walory kształcące 😉

Na pierwszy ogień wrzućmy "Statystycznie rzecz biorąc", 
 
Janiny Bąk. Człowiek czyta bąbelkując jak szampan zagryziony truskawkami, z cicha rechocząc. Bywa, że takich spazmów dostaje, że otoczenie wezwanie medyka rozważa. Ale czy Karol Baczkowski powinien takie niepoważne ataki obsługiwać?

A propos dziwnych przypadków, to "Tajemnica eksplodujących zębów" Thomasa to gratka dla każdego, kto chce poznać język czasopism medycznych od XVII do przełomu XIX i XX wieku, czyli z okresu, gdy zawód lekarza był przede wszystkim sztuką, a w niewielkim stopniu nauką. Wielce osobliwe przypadki, choć dawkować je lepiej po kawałku (tyle ich jest) i może niekoniecznie podczas posiłku. Kto zaś poważniejszych opowieści szuka, temu dzieła Jürgena Thorwalda gorąco polecam.

"Wytrzyszczka" Michała Rusinka natomiast zaznajomi Was z pochodzeniem nazw miejscowości. Wiele tu zmyłek, a nauka przemiła, bo książka niby dla dzieci, ale tak przyjemnie napisana, że im podkradłam😄 Przy okazji dodam, że ilustracje i cała koncepcja graficzna to dzieło siostry autora, Joanny Rusinek. To zresztą nie pierwszy owoc współpracy rodzeństwa i oby nie ostatni.

Na deser zaś pochłonąć można "Mózg. To o czym dorośli Ci nie mówią*", cop. by Boguś Janiszewski i Max Skorwider.

 Ziewacie na myśl o neurobiologii? Z tekstem Bogusia i rysunkami Maxa nie ma na to szans. Nawet nie zauważycie, ile się o myśleniu i mózgu w ogóle dowiedzieliście. A kto ma ochotę na więcej, może to sobie książkami Oliviera Sacksa, Jerzego Vetulaniego czy Helen Thomson uzupełnić.

*bo często sami nie wiedzą (ciąg dalszy podtytułu)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czarne łabędzie i Jaśniekoty

Co robić?

Świat, jakim jest