Posty

Oni pisali

Pisali książki ode mnie młodsi Pisząc poważnie, plotąc trzy po trzy Pisali oni, pisały one Puchły z wysiłku, całkiem czerwone Lecz tego wysiłku nie widać w ogóle Książki na półkach tulą się czule I z niemym na mnie patrzą wyrzutem Jakie powody masz ty ku tem By koleżanki nam nie wytworzyć? Czyż nie pozwolić swym myślom ożyć Nie jest to czasem zbrodnią straszliwą? Patrzą wciąż na mnie i patrzą krzywo  Szeleszcząc z uporem kartkami swemi Bym napisała COŚ nie z tej ziemi Na co odpowiedź mam znakomitą Talent się poszedł paść na pszenżyto! Nie wrócił jeszcze, choć przeszły deszcze Choć przeszły duże, wielkie kałuże Po sobie pozostawiając Talent był to nie byle jaki Lecz rozdziobały go głodne ptaki Świergolą teraz jak poparzone Wyśpiewując trele natchnione Kręcąc ogonem i strosząc piórka A ja tymczasem dam sobie nurka W kolejną knigę, tak znakomitą Że po lekturze zostanie łyko Reszta pożarta zaś jednym chapsem Czytanie dla mnie jest jakby sznapsem To jest treść główna żywota mego Talent rzec

Stoner

Obraz
Chwile wracające niczym fale przyboju. Pytania bez odpowiedzi, rodzące jedynie kolejne pytania. Uporczywe podążanie za prawdą. Zagubienie. Nieliczne momenty pewności. Wszechogarniająca samotność, przetykana gdzieniegdzie miłością. Choć częściej przyjaźnią. Oto życie Stonera. Czy tylko jego? 

Odmęty niepamięci

Obraz
Książka dwóch Norweżek może i nie jest bardzo odkrywcza, za to pomaga uporać się z kilkoma mitami. Na przykład z mitem kiepskiej pamięci, mitem pamięci idealnej, wreszcie z mitem życia tu i teraz. Szczególnie ten ostatni bardzo mi ciążył, skoro regularnie podróżuję między przeszłością a przyszłością. Jak się okazało, to normalny i wręcz pożądany stan zdrowego umysłu. Nawet dzieci (zwykle od wieku 5-7 lat) to robią. Ba, zwierzęta również, choć w mniej widoczny sposób. Zatem komu mało było publikacji Sacksa czy Thompson, ten/ ta może się i na książkę sióstr Østby skusić. Czyta się ją lekko, a można trochę wiedzy o neuropsychologii łyknąć. 

Allerød

Obraz
Miało być śmiesznie do rozpuku i zagadkowo. Było śmiesznie trochę i bardzo męcząco. Wytrwałam tylko przez nawyk doczytywania do końca. I przez pana Muldgaarda. Za tę postać gnę się w ukłonach wobec Autorki, która być może właśnie na mnie z zaświatów wygląda. O ile akurat nie pisze nowej komedii kryminalnej. Bez niej w niebie musi być okropnie nudno. Nikt nie pali i nie pije, nie drze sobie rajstop przy przełażeniu przez okno, nie wpada we własne pułapki, nie obgaduje nikogo i nie łże na zawołanie.

Ci straszni turyści

Obraz
Tak można byłoby podsumować zbiór wywiadów* z pilotami wycieczek, rezydentami i przewodnikami. Straszni są głównie Polacy, choć i turyści zagraniczni mają swoje za uszami. W zasadzie nie wiem, czemu ktoś miałby chcieć ich obsługiwać. Z przyzwyczajenia? Braku lepszych ofert? Nie mam pojęcia. Wiem jedno. To nie są łatwe zawody. Zwłaszcza bycie rezydentem ma się nijak do moich wyobrażeń. Pilotom podobno łatwiej, a najłatwiej to przewodnikom.  Szczęśliwie nie muszę jeździć z biurem podróży. Ani dla żadnego pracować. A zawód przewodnika wydaje się nawet kuszący. Można łazić do woli, a nawet więcej. I gadać w obcych narzeczach. *Oficjalnie to reportaż. Ostatnio coraz więcej książek do nich aspiruje. 

Wyznania chłodnego romantyka

Obraz
Mówią, że introspekcja jest im niedostępna. Empatia niemożliwa. A jednak młody chłopak z aleksytymią potrafi wyjść poza własne ograniczenia. Zaprzyjaźnić się z kimś, w kim innym zakochać. I dostrzec jak bardzo krzywdzące są etykietki, które tak lubimy innym przypinać. Nie wiem, jak dalece ta historia ma coś wspólnego z rzeczywistością. Chciałabym bardzo, by przeczytał ją ktoś, kto jest jak Yunjae. Ktoś taki jak Gon. I może ktoś taki jak Dora? I żeby każde z nim opowiedziało nam, co o tym myśli. Co czuje lub czego nie czuje w swoim życiu. I czego oczekuje od tak zwanych normalnych ludzi. 

Ze śmiercią jej do twarzy

Obraz
Nie spodziewałam się znaleźć takiej perełki w stosiku lektur po(d)rzuconych w ramach bookcrossingu. Między "Pięćdziesięcioma twarzami Greya", książką dla menedżerów a "Poradnikiem grzybiarza". W istnej Dolinie Rozpaczy.  Cieniutkie toto, szalonymi skojarzeniami tryskające, a momentami straszne. Ktokolwiek choćby otarł się o pracoholizm, ten wie. Absurd goni absurd, Ksenia Dziewczynkę z Zającem, a je obie Chłopiec z Plakatu. Wszędzie szwendają się postmodernistyczne anioły, a sceneria zmienia się w zależności od widzimisię niektórych bohaterów. Zaświaty wersja 2.0.  Czytajcie na własną odpowiedzialność.