Posty

Dla Madziuli

Obraz
Madziulu, czy to jolly czy też holly niech Ci szczęściem dopierdoli niech Ci szczęściem miauczy dusza oraz wszystko to co rusza Twoje serce oraz ciało  niech ku Tobie bieży śmiało! Z przytupem  J.

Adult content;)

Gdy Gwiazdka już zalśni na niebie  Pobiegnę ja prosto do Ciebie Pobiegnę ja prosto w ramiona Twe Gdyż tylko Ciebie, tylko Ciebie chcę  Chcę, byś utulił wszystkie me troski Mój Ty jedyny, mój Ty boski Ty nie wierz temu, co ludzie gadają  Ludzie języki za długie mają  Jam jest jedyna i Tyś jest jeden A my we dwoje to cały Eden  Jam jest Śnieżynka, Ty Died Moroz I po tym wersie nastrój nam trzosł

Maddaddam

Obraz
W całej trylogii akcja rozwija się z wolna, potem przyspiesza, by znaleźć kulminację w ostatnim tomie. Warkocz zostaje spleciony, zagumkowany, a my możemy tylko patrzeć. Zostać z poczuciem żalu, że to już. I wdzięczności za to, że podróż ta była nam dana. Tęsknoty za Toby, Zebem, Czarnobrodym. Zwłaszcza za Toby. A jednocześnie obawy, że wizja Atwood może się ziścić. O ile nadal będziemy tak bezmyślnie wyzyskiwać naszą planetę. 

Rok Potopu

Obraz
O ile czytanie "Oryks i Derkacza" nieco mi się dłużyło, to w "Roku Potopu" już tak nie było. Wieczne reminiscencje Yeti - Jimmiego, jego męczenie się w poszukiwaniu ludzi z jego czasu (bo przecież Derkaczanie nie byli z jego plemienia) zastąpiły barwne opisy perypetii Bożych Ogrodników. Tu też przesuwałam się po linii czasu w obie strony, lecz było to o wiele mniej bolesne. Pewnie przez to, że bohaterowie nie byli tak przeraźliwie samotni jak Jimmy. Poza tym Oryks i Derkacz narysowani zostali zaledwie kilkoma kreskami. Natomiast Ren i Toby to postacie z krwi i kości, w dodatku w różnym wieku i różnie opisane. Ren w narracji pierwszoosobowej, co podkreśla jej wrażliwość. Toby zaś w trzecioosobowej, co ma pokazać jej siłę. Siłę, którą chętnie by komuś oddała, gdyby tylko mogła sobie na to pozwolić.  Przepraszam za kwadratowy opis. Trzecia część trylogii jest boska, więc niespecjalnie mam ochotę polerować opisy poprzednich. 

Oryks i Derkacz

Obraz
Postapokaliptyczna wizja naszej planety. Teraźniejszość współczesnego Robinsona Crusoe przeplatana wspomnieniami z przeszłości. Przeszłości, która wygląda jak nasza teraźniejszość, tylko mocniej przyprawiona. Tempo akcji nieśpieszne, dużo szczegółów.  Więcej nie napiszę, by nie spojlerować. Czytam właśnie drugą część tej trylogii. Przeczuwając co będzie. Licząc na ocalenie choć kilku osobników starej rasy ludzkiej. Rozmyślając jak dalej rozwinie się rasa Derkaczan. I co stanie się z resztą żywych istot.

Chomiczenie

Obraz
Wokół tyle się dzieje, a on biegnie, biegnie, biegnie... Sierść chomik myje raz na dwa, trzy dni. Całe ciało spłukuje raz dziennie. Siekacze nawet dwa, trzy razy dziennie. Jakoś tam dba o chomiczątka, z akcentem na "jakoś". Na Pana Chomika spogląda nieśmiało, z wyrzutem sumienia, że tak mało. Koty wielbi nieustająco, sługą jest jednego z nich. Choć skrycie o drugim kocie marzy, dokocić norki bez zgody Pana Chomika się nie odważy. W książki wgryza się z lubością, przez co nie dość przygląda się swym włościom. Zrywami je sprząta, czasem się po nich tylko błąka. W klawiaturę pazurkami drapie, czasem łezka mu na nią skapnie. Taki to już chomiczek banalny, co w kółko stara się być karny.

Zeszłoroczne urodziny

Obraz
Czy jestem roszczeniowa Czy uwagi zanadto pragnę Czy chciałabym poczuć magię  bycia choć raz jedyną Początkiem i przyczyną  Czyimś światem całym i wzbudzić podziw niemały Toż ego mam wyrośnięte  Powinnam gardzić tym świętem  A świętować codzienność zwykłą  Tymczasem czuję się rybką  Co w stawie pływa zbyt wielkim podziwiając różne muszelki Ten dzień też jest muszelką  ciut inną i niezbyt wielką  Popłynę dalej jak Dory spędzając całe wieczory  Na życiu, nie pragnieniu chorym