Rok Potopu
O ile czytanie "Oryks i Derkacza" nieco mi się dłużyło, to w "Roku Potopu" już tak nie było. Wieczne reminiscencje Yeti - Jimmiego, jego męczenie się w poszukiwaniu ludzi z jego czasu (bo przecież Derkaczanie nie byli z jego plemienia) zastąpiły barwne opisy perypetii Bożych Ogrodników. Tu też przesuwałam się po linii czasu w obie strony, lecz było to o wiele mniej bolesne. Pewnie przez to, że bohaterowie nie byli tak przeraźliwie samotni jak Jimmy. Poza tym Oryks i Derkacz narysowani zostali zaledwie kilkoma kreskami. Natomiast Ren i Toby to postacie z krwi i kości, w dodatku w różnym wieku i różnie opisane. Ren w narracji pierwszoosobowej, co podkreśla jej wrażliwość. Toby zaś w trzecioosobowej, co ma pokazać jej siłę. Siłę, którą chętnie by komuś oddała, gdyby tylko mogła sobie na to pozwolić.
Komentarze
Prześlij komentarz