Na wschód od Edenu. Tom drugi

Bohaterowie powieści Steibecka wydają się być wykuci w kamieniu, a jednocześnie gwałtowni. Wszystko tu jest mocne i jednoznaczne. Dobre lub złe. Stany pośrednie trwają mgnienie oka. Słowo "timszel" dzwoni mi w uszach.

Ciekawe czy dałoby się napisać więcej o Cathy. O tym, kim była zanim nie zniszczył jej pan Edwards. A także więcej o tym, co Lee czuł do Adama Traska. 

Tylko że wtedy nie byłaby to już powieść Steibecka, a kogoś innego. Cieszmy się tym, cośmy otrzymali. Cieszmy się chociażby Calebem i Abrą. Myślmy o tym, jak mogli o nich myśleć im współcześni. I jak rozmemłane mogłyby im się wydać dwudziestojednowieczne postacie, gdyby dane im było je poznać.

Info dla osób niewidomych: widać, że okładka była naprawiana. Jest mocno starta i naklejona na zastępczą. Przedstawia schematyczne postacie męskie w płaszczach i kapeluszach. Są granatowo-żółte, a tło czerwono-różowe.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czarne łabędzie i Jaśniekoty

Żaden koniec

Co robić?