Dziwne losy Jane Eyre

Sięgnęłam po historię Jane głównie po to, by przenieść się w czasie. Sądziłam, że fabuła będzie nudna, a język nadęty. W końcu powieść ta powstała sto siedemdziesiąt siedem lat temu. 

Jakże się myliłam! Wyciągnęłam się szybciutko, bardzo mocno przywiązałam się do Jane i cóż, równie mocno zadurzyłam w panu Rochesterze. Czyżbym miała w sobie coś z pensjonarki? Być może. Na pewno lubię wyraziste, a zarazem zniuansowane portrety postaci i wszystkie te szczegóły otoczenia, które pozwalają mi wyobrazić sobie życie w dawnych czasach. Równie ciekawy byłby skok w przyszłość, lecz tu autorka musiałaby mieć nie lada wyobraźnię, a do tego sporą wiedzę techniczną i nie szarżować z pomysłami. Dość ryzykowny pomysł.

Pozostańmy więc przy wiktoriańskiej Anglii. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat, jakim jest

Czarne łabędzie i Jaśniekoty

Pod skórą