Co robić?
Co robić, gdy w głowie
Zagnieździ się rym?
Co robić, co robić,
Co robić mam z tym?
Co robić, gdy wierszyk
Białym być nie chce?
Gdy struny melodii
Wciąż łechce i łechce?
Gdy pląsa po łące
Jak konik ten polny
Beztroski i cudny
I jakże swawolny?
I pląsa, i pląsa i pada bez tchu
Co robić z konikiem, co zrobić
mam mu?
Poważny nie będzie on chyba już nigdy,
Lecz przecież nie robi to nam żadnej krzywdy?
Że jeden ten konik wciąż pląsa i pląsa
Czy o to wypada wciąż jeszcze się dąsać?
I minę wypada nasrożyć jak nikt?
Toż zabezpieczony nasz byt jest i wikt!
A konik na koniec sezonu letniego
Umierać pod płotem znów będzie, kolego!
Pożałuj konika, kolego mój srogi,
Jeżeli ów muzyk choć troszkę ci drogi
I rzuć mu okruszek malutki lub dwa,
Gdy konik do wódki zatańczy raz-dwa
Znam ci ja problem!
OdpowiedzUsuńGdy kłopot mam z rymem,
czasami po prostu, cóż,
puszczam go z dymem…
Tymczasem mi serce
radośnie tak bryka,
że Ty masz wciąż bzika
na punkcie konika! :)
Konika cudnego nie lubić się nie da
UsuńWie o tym koleżanka, wie i kolega
Rysunek ma lekki i lekki uśmieszek
I patrzy nieśmiało, że bardzo się cieszę
Że hopsnął akurat na moją polanę
Spłoszyć się może to zwierzę narwane
Czy wróci? Nie wróci? A któż to wie?
Ucieszył Ciebie, ucieszył i mnie
Niech hopsa dokąd go niesie muzyka
Niech pląsa, szaleje, niech się nafika
A jeśli się kiedyś brykaniem umęczy
Zabierz go, miła, na spacer po tęczy
(Takie małe nawiązanie do Twojego "Spaceru po tęczy")
Czyż mamy wpływ na konikowość konika?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nikły, dzięki czemu nie znika,
Z łąki, pastwiska, czy z pola widzenia.
Dając uszom i oczom możliwość wytchnienia.
Nie brońmy konikom fikać i cykać,
To ich natura i nie nam jej tykać.
Mam prośbę od siebie, Panowie i Panie,
Konik konikiem niech pozostanie.