Mała Zagłada

Już sam tytuł jest prowokujący. Bo albo mała, albo zagłada, prawda? A dalej jest coraz lepiej, literacko. I coraz gorzej, ludzko. Coraz bardziej nieludzko. Cudem ocalała mała dziewczynka z Soch. Nagle duża, bo bez rodziców, za to z dwojgiem młodszego rodzeństwa. 

Przeskok do późniejszych czasów. Jej córka ma podobne sny, podobne lęki. Próbuje nauczyć się niemieckiego, ale nie może, choć tak bardzo się stara. W końcu, jako dorosła kobieta usiłuje przenicować to doświadczenie na drugą stronę. Dla matki, dla siebie. Dla swoich dzieci. O ile kiedykolwiek zechcą dowiedzieć się więcej.

Zresztą nie ma co się im dziwić. Ileż można słuchać o traumie. Żyć trzeba. Niech choć one żyć potrafią.

Tylko że "wojna nie umiera nigdy. Tylko zmienia mundury. Ma sesje wyjazdowe do innych krajów".

Anna Janko "Mała Zagłada"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest