Czytadełka
Najpierw był Keret. Jego "Kolonie Knellera" oraz niniejszy zbiorek, "Nagle pukanie do drzwi" przypieczętowały moją fascynację jego pisarstwem. Mało w nim powagi, za to mnóstwo radości życia, ukochania absurdu, dosadnego języka, zmysłu obserwacji. Coś fantastycznego.
Następnie chwyciłam publikację Drobniaka. I choć nie poczułam się od niej mądrzejsza (fizyka i chemia to moja pięta achillesowa), to mile spędziłam czas. Pewnie wiele mi z tej książki w głowie nie zostanie, poza lekkim piórem autora i jego poczuciem humoru.
Komentarze
Prześlij komentarz