O stracie

Książki o stracie. Czytasz je swojemu dziecku i drży ci głos. Czy to wspomnienie, czy antycypacja? Czego się właściwie boisz? To, co było, już nie wróci. Nie w ten sam sposób. A co będzie później? Któż to wie?

Dziecko patrzy na ciebie zdziwione. O co chodzi, mamo? Czemu płaczesz? Nie, nic, brniesz w uniki. Po prostu nie chcę, by to cię spotkało. Nigdy w życiu. Nie tak wcześnie. I czytasz dalej. A tam, życie płynie, dziecko w książce boi się, ale nie ucieka. Zastyga. Jak Dunia, która najbardziej lubi być szczęśliwa. Choć czasem nie jest. Albo i ucieka, lecz w końcu mierzy się z własną tęsknotą. I odkrywa, jak ważni są dla niej ci, którzy też to przeżyli. Którzy znają PRZED i PO. To Stella, właścicielka Czarka, domowej czarnej dziury. Dziury, która ją pochłonęła. Dziury, która ją uratowała. Odmieniła jej życie PO. 

Tak to właśnie jest z tymi książkami dla dzieci. Potrafią zrobić ze mną coś takiego, czego żadna książka dla dorosłych nie potrafi.

A z Tobą?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest