Po co to pisanie, no po co?

Bo mi się z wrażenia aż łapy pocą
Na sam widok kartki czy notatnika
Cały rozsądek we mnie zanika
I słowa się cisną na klawiaturę
Słowa radosne oraz ponure
Zwykłe, dziwaczne zbiją się w chmurę
Która nabrawszy dużych rozmiarów
Siecze po gębie mnie bez umiaru
Bym wypuściła z siebie parę
Bym miast zamęczać ludzi wokół
Pomnik tych słów wbiła na cokół
Po czym chlusnęła w niego farbą
By tak nie sterczał całkiem na darmo
Pomnik, wiadomo, wszystko to zniesie
Pomnik nie będzie żadnym obwiesiem
A że ta sztuka niezrozumiała?
Na tym polega zabawa cała
By coś tak powiedzieć, jak nic nie powiedzieć
Z zadowoleniem na ławce siedzieć
I podsłuchiwać co gawiedź palnie 
I też dorzucić ciut nienachalnie
Że ta autorka całkiem "nie tego"
Niezbyt normalna, panie kolego
Chodźmy więc razem te konie kraść
By dnia ciut zużyć, jak mówisz Waść 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest