Czarne łabędzie i Jaśniekoty
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Pół Linkendina mi tego "Czarnego łabędzia" polecało. Bo taki przełomowy, oryginalny i w ogóle.
Udałam się zatem na łowy w bibliotece. Po kilku miesiącach udało się dorwać ptaszysko. Przeczytałam osiemdziesiąt stron, było nieźle, choć nie porywająco.
Po czym mój wzrok przypadkowo spoczął na dziełku Magdaleny Gałęzi. No i kurde przepadłam. Nigdy nie zostanę prawdziwą intelektualistką 😥
Kociarze to jednak osobny gatunek człowieka 😉
A Wy czym się ostatnio zblamowaliście? Ciekawissima bardzo.
Udałam się zatem na łowy w bibliotece. Po kilku miesiącach udało się dorwać ptaszysko. Przeczytałam osiemdziesiąt stron, było nieźle, choć nie porywająco.
Po czym mój wzrok przypadkowo spoczął na dziełku Magdaleny Gałęzi. No i kurde przepadłam. Nigdy nie zostanę prawdziwą intelektualistką 😥
Kociarze to jednak osobny gatunek człowieka 😉
A Wy czym się ostatnio zblamowaliście? Ciekawissima bardzo.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz