Zmierzchało

Zmierzchało

Imć Skorupka zsiadł z wierzchowca

Całe ciało go bolało

Gdyż rumak wiódł go po manowcach

To w torfie lądował, to w sianie

To przez chaszcze przedzierał się żwawo

Ten koń miał jakąś manię

I gębę jakąś kaprawą

Gnał potem jak potłuczony

I pianę aż toczył z pyska

Gdy Radek do dom wrócił, do żony

Cieszyła się, widząc go z bliska

A koń począł się paść

Tak było, wierzaj mi, Waść!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O rozwodach słów kilka

Pod skórą

Świat, jakim jest