Posty

Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych

Obraz
Dawno już tak poetyckiego reportażu nie czytałam. A przy tym tak osadzonego w dotykalnym. Tak bezbronnego, bo przecież tylu ludzi z Odrzanii może powiedzieć "sprawdzam". Tylu z Wiślanii obrazić się. Tylu Kresowiaków dziwnie się poczuć. Zbigniew Rokita stawia pytania o historię i pamięć, o polskość i lokalność, o piękno oczywiste i to bardziej ukryte, o przenikanie się ról oprawców i ofiar, ściągających i ściganych. Czyta się jego tekst lekko, zanurzając się w nim jak w wody jeziora. Po wyjściu stając się nie całkiem tym samym, który wchodził. Jeden reportaż, a tyle wrażeń. Info dla osób niewidomych: okładka o barwie przydymionej rdzy. Na środku szpikulec, za nim trzy półkola, a dalej promienie jak z reflektora. Napisy białe, czcionka prosta. 

Odkrywczynie

Obraz
Komiks ładny, choć bardzo zachowawczy. Przedstawione w nim odkrywczynie nie mówią normalnie, lecz wygłaszają swoje kwestie. Głównie po to, by czytelniczka/czytelnik mogła/mógł pojąć, czym w ogóle się zajmowały.  O części z nich są rozbudowane komiksy. O reszcie jedynie krótkie notki biograficzne z portretami. Nie wiedzieć czemu na okładce występuje też kobieta w sari, o której nie ma ani słowa w środku komiksu.  Z plusów - sama idea książki i elegancja rysunku. Z minusów - niedokładność biograficzna, co widać po przypisach do wydania polskiego. I jeszcze to irytujące założenie, że Francja i USA mają swój podział administracyjny. A reszta świata już nie. To nie jest zła rzecz. Po prostu mogłaby być znacznie lepsza. W porządku na start dla młodej dziewczyny lub chłopaka. Trochę za mało, gdy ktoś już w temacie siedzi.  Info dla osób niewidomych: na okładce mamy siedem trzymających się pod ramię kobiet. Xie Yi, Adę Lovelace, Mae Jemison, Marię Skłodowską-Curie, Rosalind Fran...

Jak się starzeć bez godności

Obraz
Najlepszy w tej książce jest tytuł, rozdział o grach zdrowotnych oraz ten o macierzyństwie realnym i babcierzyństwie hipotetycznym. Resztę swobodnie można pominąć, co stwierdzam po lekturze. Było łatwo, ciut zabawnie i kompletnie nie odkrywczo. A może nie nadaję się do czytania tak zwanych babskich książek. Sama nie wiem.  Info dla osób niewidomych: okładka krzyczy, kup mnie, kup! Na turkusowym tle w różowe grochy prezentują się Ewa Winnicka w granatowym cylindrze z fioletowym otokiem i granatowo-fioletowym garniturze, białej koszuli i granatowym krawacie, czyli nowa Marlena Dietrich, oraz Magdalena Grzebałkowska w fuksjowej fryzurze à la Amy Winehouse i fioletowej kiecce z głębokim dekoltem. Nazwiska autorek i tytuł wypisane są Capslockiem w kolorach fuksji, fioletu i żółci. Na bogato.

Kobiety i dziewczyny w spektrum autyzmu. Od wczesnego dzieciństwa do późnej starości. Wydanie drugie

Obraz
Pierwszy rozdział dość mętny, kolejne dwa dużo ciekawsze. Autorka stara się oddać perspektywę osobistą (własną i kobiet przychodzących do niej po diagnozę i porady), jak i aktualny stan badań nad autyzmem u dziewcząt i kobiet (na tle tych ogólnych, skoncentrowanych na mężczyznach, szczególnie tych niepełnoletnich, jakby z autyzmu dało się wyrosnąć). A że badań tych było dotąd niewiele, to prym w książce wiodą świadectwa autystek i ich bliskich. Świadectwa przekrojowe, od niemowlęctwa do starości. Dotyczące każdego możliwego aspektu życia. Czytałam to z dużym zainteresowaniem, choć i pewnym trudem. Przede wszystkim przez skąpą ilość obiektywnych danych, ale też przez te wiecznie dzwoniące dzwoneczki. Chwileczkę, to nie wszyscy tak mają? To czym właściwie jest profil neurotypowy? Skoro to spektrum, to gdzie kończy się autyzm, a zaczyna coś innego? ADHD, OCD, trauma, normalność, pardon, neurotypowość? Ile procent ludzi jest w każdej z tych grup i według jakich kryteriów to sprawdzić? I cz...

Pippi na południowym Pacyfiku

Obraz
Silna, odważna, wrażliwa i zakręcona. Gaduła jakich mało, wymyślaczka najlepszych zabaw na świecie. Staje w obronie słabszych, bucom utrze nosa. Uwielbiają ją dzieci i nienadęci dorośli.  A jednocześnie wydaje się taka krucha. Tak samotna w swojej inności. Mała, malutka piratka siejąca nie śmierć i zniszczenie, a życie i rozbawienie. Pippilotta Wiktualia Firandella Złotomonetta Pończoszanka. Nieodrodna córka kapitana Efraima Pończochy, którego wyporność uratowała od niechybnego utonięcia.  Info dla osób niewidomych: widać, że oryginalna okładka była naprawiana. Tło ma seledynowe, naklejone na wzmocnioną okładkę. Na owym tle po turecku siedzi ruda dziewczynka z włosami splecionymi w sterczące warkoczyki. Wpięła w nie biały i czerwony kwiat oraz trawy. Je banana, a za całe ubranie służy jej spódniczka z czerwonej tkaniny w zielone kwiaty.  Po prawej stronie mamy też palmę kokosową, na którą wspina się Pan Nilsson, małpka kapucynka Pippi. Nosi on turkusową bluzę i zielone sp...

Łucznik Zofia 2015

Trafia mnie szlag Bo Łucznik ten Nie słucha mnie Już ja to wiem  Instrukcji wbrew Robi co chce  Wywalę go Niech idzie precz! Nie będzie już  Plątał nici Pokryje go kurz Jak błogo mi Szyć coś ręcznie  Powolutku  Bez stresu i Bez prądu  Będę ci ja  Świadoma tak Że lepszy od Szajsu Jest  Brak! (Śpiewać, przeciągając głoski) Info dla osób niewidomych: nie zrobiłam fotki, nie chciało mi się;)) Ale wierzcie mi, ten biały diabeł na nią nie zasłużył. Nie po tym wierzganiu, serwisie i ponownym wierzganiu.  Go to hell, Łuczniku! (stare Łuczniki, bez obrazy. Ten tu to podrabianiec Waszej jakości). 

Ratownik. Nie jestem bogiem

Obraz
Dużo deklarowanej pokory i równie wiele podskórnej pychy. Ogrom pasji, talentu, tęsknota za zawodem, czarne poczucie humoru, minimalna dawka wiedzy medycznej, sporo anegdot o pacjentach.  To, co mnie zaskoczyło, to nie podejście ratownika. Chyba trudno zachować równowagę między pasją a przerostem ego. Zwłaszcza gdy chodzi o ratowanie ludzi. Po wielokroć, dzień za dniem, przez kilkanaście lat. Nie spodziewałam się jednak, żeby rozmowy między dziennikarką a jej bohaterem były spisywane przez kogoś innego. Liczyłam na to, że to ona sama wykona tę pracę. Wstępnie zredaguje ten tekst i pozwoli pracować redaktorkom i korektorkom. Z drugiej strony doceniam, że w ogóle im podziękowała. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby jej pytania były mniej...bałwochwalcze. Ona mu się prawie nie sprzeciwia. Krytykuje minimalnie.  I znów da się to zrozumieć. Sama bardzo podziwiam ludzi wykonujących tę pracę. Bo nie jest to tylko praca. Bo trzeba mieć powołanie, ogromną wytrwałość. Bo robi się to często ko...